piątek, 18 stycznia 2013

Women's Day soon :)

   Czy przybywa Pani na Peryferie Targowiska Próżności z Przędzalni Rozmaitości? z polecenia? czy też z innego miejsca w kosmosie? Nieważne:) Zapraszam do udziału w Candy, z okazji Dnia (brrrrr) Kobiet.
    Oto cukierek do schrupania:





  A oto paragrafy zadośćuczynienia:
1. Posiadaj swojego bloga,
2. Zostaw komentarz pod tym postem,
3. Jeśli chcesz podwójnej szansy na wygraną, dopisz się do grona Obserwatorów Targowiska Próżności,
4. Wybierz którąś z fotek cukierka, podlinkuj i umieść na pasku bocznym swego bloga,
5. Trzymaj kciuki za siebie samą 7. marca, bo właśnie tego dnia Widzimiś pomoże mi wyłonić laureatkę.
   We wczesnych godzinach rannych 8. marca zerknij, czy to Ty dostałaś ode mnie upominek z okazji Dnia (brrrr) Kobiet:)

Powodzenia!

piątek, 11 stycznia 2013

Gościem rzadkim...

  ...u siebie samej bywając, chcę się - na dobry początek roku 2013 - pochwalić. Otóż, pewnego pięknego jesiennego dnia A.D. 2012, zawędrowałam na bloga miłej pani Brytyjki, imieniem Rebecca, która jest piosenkarką i absolutnie niezwykłą kreatorką przepięknej biżuterii hand made. 
    
Jak raz, pani ogłosiła na swym blogu rozdawnictwo cukiereczka. Bez nadziei, jak to w takich zabawach bywa, zapisałam się sobie do kolejki. No i zapomniałam o sprawie. Aż tu nagle, brzdęk! Maila dostaję z powiadomieniem, żem oto beneficjentka tego cukierka. No! radość moja była bezbrzeżną:) Cukierek nadszedł był na początku grudnia. I wyglądał tak oto:





Byłam zachwycona! Jednocześnie zmartwił mnie brak czasu, by wykorzystać otrzymany podarunek. W pracy - niekończąca się gorączka i priorytet zadań do wykonania na wczoraj. W domu - przygotowania do świąt, a w duszy - ciągła potrzeba leniuchowania i bezproduktywnych wędrówek po bezkresach Internetu. 
  
Dlatego trwało długo, zanim wzięłam się w garść. Z koralików otrzymanych from Rebecca  zrobiłam parę kolczyków, bransoletkę oraz dwa necklaces:) Niestety, zdjęć kolczyków nie posiadam - zabrał je św. Mikołaj, zanim zdołałam chwycić za aparat. Bransoletkę zresztą też, tę jednak zdążyłam obfocić.  
Nie wiem, czy udało mi się ugotować zjadliwą Bead Soup z kosztowności:) from England... 
Oceńcie same, sprawiedliwie, bez politowania:)
    Naszyjnik wykonany częściowo z koralików Rebecki, częściowo z rodzimych. 




Jego najatrakcyjniejszym elementem jest ceramiczny (?) kwiat. Piękne są też koraliki fasetowane, tzw. fire polish, które dobrze skomponowały się ze szklanymi czarnymi kulkami oraz drobnicą - seedsami. 



Całość zakończona makramką, bo wszystko wisi na moim ulubionym sznurku. No to, jak tam?











 


    A oto bransoletka, makramowa, na cienkim bordowym sznurku (ponoć bordowy jest kolorem jesieni i zimy 2012?)










    Użyte koraliki to fasetowane szklane kulki, małe dynie i fire polish. Wszystkie pochodzą z miłego podarunku:)







Kolejny naszyjnik z koralikowej zupy:                                                                                                                                                                                        
     Na grubym sznurku zawisł prawdziwy misz-masz: szklane kwiatuszki w otoczeniu pereł hodowlanych i koralików fire polish. 
     Dołożyłam do nich skarby ze swoich skrzyń - kostki ceramiczne i piękne drewniane....yyyyyy (jejku, pomroczność jasna nie pozwala mi nazwać ich kształtu:) Długość tego naszyjnika jest regulowana - co bardzo lubię.


      Tak się rozpędziłam, że postanowiłam na koniec ustroić biust bezrękiej modelki na jednej nodze. Mimo braku głowy, sprawiała wrażenie zadowolonej. Ja chyba też:)


   Z przesyłki from England został mi jeszcze jeden duży element. Muszę wyczochrać z niego coś fajnego - jeszcze nie mam pomysłu, czasu zresztą nie mam też. Ale przecież kiedyś je zdobędę:)
Miłego łikędu!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...